Niezwykle rzadką monetę, która została wybita 1200 lat temu znalazł poszukiwacz w Anglii przy pomocy wykrywacza metali. Teraz trafi ona na aukcję, a jej szacunkowa wartość to około 200 000 funtów.
1200-letnia moneta została wybita dla Egberta, króla Saksonów Zachodnich. Przeleżała w polu w miejscowości West Dean aż do marca ubiegłego roku, gdzie została odkryta na głębokości około 20 cm przy pomocy wykrywacza. Trafiła do domu aukcyjnego, gdzie zostanie zlicytowana 7 września, jej wartość to około 200 000 funtów, jednak zważywszy na jej rzadkość może osiągnąć jeszcze większą kwotę.
Jest to dokładnie „złoty pens” (eng. gold penny), lub inaczej „mancus” – był to termin używany we wczesnej średniowiecznej Europie do określenia złotej monety o wadze 4,25 g lub jednostki rozliczeniowej wynoszącej trzydzieści pensów srebra. To sprawiło, że było ono warte około miesięcznego wynagrodzenia dla wykwalifikowanego pracownika, takiego jak rzemieślnik lub żołnierz.
Numizmat został wybity dla Egberta, anglosaskiego monarchy Wesseksu w latach 802–839 oraz bretwalda od 825. Udało mu się zjednoczyć większość królestw Heptarchii, a w latach 829–830 rządził całą Anglią. Uznawany przez wielu za pierwszego króla Anglii, ale sam jeszcze nie używał takiego tytułu.
Jej znalazca chcę pozostać anonimowy, wiemy tylko że poszukiwaniami parał się od ośmiu lat, a monetę odkrył w trakcie przeszukiwania pastwiska o rozmiarze dwóch hektarów. Natrafił na nią u podnóża wzgórza, które znajduje się na tym terenie. Teren na którym poszukiwał był piaszczysty, co znacznie przyczyniło się do świetnego zachowania numizmatu. Początkowo jak przyznał myślał że wykopał liberyjny guzik, dopiero po przyjrzeniu się znalezisku dotarło do niego że odkrył coś znacznie cenniejszego.
Moneta ma 19 mm i waży 4.25 grama. Na jej awersie znajduje się napis „EGGBEORHT REX” i saksoński monogram, a na rewersie napis „BOSA MONETA” i krzyż. Monety te były wyprodukowane dla wysokich opłat statusowych, a jak wcześniej wspomniałem ich wartość przeliczano na 30 monet srebrnych. Została wykonana ze złota o wysokiej próbie, zawiera w swoim składzie zaledwie 2,8% srebra i 0,6% miedzi. Jest to jedyna taka moneta w prywatnych rękach, pozostałe osiem znanych egzemplarzy należy do instytucji – głównie do British Museum (aż 7 sztuk).
Gdyby przeliczać jej wartość na siłę nabywczą, to można by za nią kupić w tamtych czasach w sumie 360 bochenków chleba. Takich monet nie bito jednak w toku normalnego mincerstwa, ich wybicie jest wiązane z „aktem hojności królewskiej”. Czyli zostały wyprodukowane na cele ceremonialne lub inne opłaty o wysokim statusie. Uważa się, że takie pieniądze bito tylko przy specjalnych okazjach, być może dla prestiżu lub, jak to miało miejsce w czasach Offy, wydarzeń religijnych, wydawano rozkazy bicia mancusów. Jednak zachowało się zbyt mało zapisków z czasów panowania Egberta by powiedzieć z jakiej tak naprawdę okazji zostały wybite. Tak naprawdę nawet samo jej datowanie jest trudne, wiemy tylko że została wybita za czasów rządu tego konkretnego władcy.
Egbert był synem Ealhmunda, króla Kentu, który został zmuszony do emigracji przez Offę, króla Mercji i Beorhtica, króla Wesseksu w 789 roku. Po śmierci Beorhtica w 802 roku Egbert przejął królestwo Wesseksu i walczył z królestwem Mercji. Tymczasowo rządził Mercią od 829 roku, po tym, jak zepchnął ich króla Wiglafa na wygnanie, dając mu krótką kontrolę nad londyńską mennicą. Egbert, który zmarł w 839 roku, był dziadkiem Alfreda Wielkiego. Jego ostatnia bitwa w 838, była zwycięstwem nad połączonymi siłami duńskich i brytyjskich najeźdźców z Kornwalii pod Hingston Down.
Gabinet Numizmatyczny D. Marciniak – Twój partner w numizmatyce
Ciekawa historia i piękna moneta
Piszę na monecie BOZA Moneta nie BOSa
Na Polskich monetach również często zamienia się literę S na Z. Dawniej była to normalna praktyka, jednak zgodnie za źródłem w British Museum na monecie jest BOSA [;
Tymczasem w Polsce nie wolno. Wszystko co znajdziesz, musisz oddać państwu.
Niestety w tutejszym komuszym bantustanie został by okradziony przez złodziei w niebieskich kombinezonkach i jeszcze oskarżony.
Ech….. tylko pozazdrościć, nawet nie tego znaleziska jak prawa w Anglii.