Polscy pasjonaci w Holandii poszukują śladów po słynnej 1 Polskiej Dywizji Pancernej gen. Maczka. Jak się okazuje są w tym bardzo skuteczni! Tylko w przeciągu ostatnich tygodni odkryli kilka elementów czołgu Sherman. Przeczytajcie krótki wywiad i dowiedźcie się co mają do powiedzenia o sobie i swojej udanej „operacji”.
Wiem że jako Polonia w Holandii przy wielu z akcji mogliście posłuchać na żywo historii od naszych rodaków służących z gen. Maczkiem, rozumie że staracie się stać na straży pamięci o nich i ich kolegów?
– W przeciągu trzech ostatnich tygodni na wieczną wartę odeszło trzech żołnierzy 1 Polskiej Dywizji Pancernej Gen. Stanisława Maczka. Trzech bohaterskich pancerniaków, których wielu z nas znało osobiście – Roman Figiel, Edmund Semrau i tydzień temu najstarszy z Nich Marian Słowiński… Ich historie i często tragiczne losy i przeżycia ukształtowały wielu z nas. Nie spotkamy się już Bredzie, ale pozostawili nam swój testament, swoje fascynujące opowieści i wskazówki. Naszym obowiązkiem jest pamięć o Bohaterach i droga jaką nam zawczasu wytyczyli… I tą właśnie drogą staramy się podążać. W tym celu postanowiliśmy połączyć siły Stowarzyszenia Kryptonim T-IV i Grupy Eagles&Lions Metaldetecting Team Netherlands i wyruszyć w teren. – odpowiada Marcin Kruszyński prezes Kryptonim T-IV
Macie jakieś konkretne „cynki”, czy jednak idziecie śladami 1 Polskiej Dywizji Pancernej?
– W teren walk jakie Oni toczyli wyzwalając Holandię. Nasza „operacja” została zaplanowana w każdym szczególe: Ich relacje, analiza książek, zdjęć, map i relacje lokalnych mieszkańców doprowadziły nas w miejsce szczególne. W miejsce w którym udało nam się odnaleźć pozostałości legendarnych czołgów na jakich służyli wszyscy trzej. Czołgów typu Sherman! Marzenie, które spędzało nam sen z powiek, marzenie żeby odnaleźć i dotknąć choć jeden mały element tego czołgu przerosło nasze najśmielsze oczekiwania. – mówi entuzjastycznie
Wiem że posiadacie wszelkie potrzebne zgody na poszukiwania i działacie w pełni legalnie. Jak w skrócie wyglądały Wasze ostatnie eksploracyjne akcje?
– Wyobraź sobie – ledwo wchodzimy na teren krwawych walk trwających w tym miejscu przed 75 laty i po chwili jeden z kolegów drze się w wniebogłosy: mam TO! Mam gąsienice z Shermana! Cała ekipa rzuca się na polną drogę na której Andrzej rozgrzebuje pierwszy element gąsienicy. Po chwili okazuje się, że cała ta zapomniana przez ludzi i Boga dróżka jest wyłożona gąsienicami z tego legendarnego czołgu! I nie jednego lecz co najmniej dwóch, bo odnajdujemy dwie wersje tych gąsienic w tym tą unikatową – na gumach. – dodaje poszukiwacz
Faktycznie to brzmi jak jakiś „mokry sen” eksploratora. Czy naprawdę było tak kolorowo?
– Mała i dotychczas spokojną, i senna miejscowość w moment przebudziła się do życia. Zjeżdżają się miejscowi, a jeden „życzliwy” wzywa Policję i Straż Miejską. Mundurowi są w takim samy szoku jak i my. Po wysłuchaniu całej historii gratulują nam tego rewelacyjnego znaleziska i życzą powodzenia w poszukiwaniu dalszych śladów „naszych polskich wyzwolicieli”! – dodaje Marcin
Niesamowite, taka postawa funkcjonariuszy pewnie nie jednego zaskoczy. Co dokładnie udało Wam się wydobyć z tej drogi?
– W pocie czoła i po wielu perypetiach wyciągamy z gruzu jakim 75 lat temu zasypano tą drogę aż 8 „gąsek” – każda po 10 elementów i każda o wadze 200 kg. Wyciągamy to wszystko własnymi rękoma. Bolą ręce, łamią się kręgosłupy, ale my się nie poddajemy i na tym nie koniec: przed nami jeszcze 700 metrów drogi… a legendarny polski detektor Smętek HS3 wyje wskazując nam drogę do kolejnych znalezisk! – kwituje Marcin Kruszyński
Tym sposobem grupa pasjonatów rozpoczęła mamy nadzieję serię wyjątkowych znalezisk, które jeszcze przed nimi jak i nami. Z niecierpliwością czekamy na kolejne relacje z akcji poszukiwawczych. Darz dół!
znam ekipę dobrze działają pozdrawiam, Robert jak łamo coś się dzieje ???