Rzadki ręczny karabin maszynowy „Browning” wz. 28, został odkryty przez poszukiwacza pod Bydgoszczą. Nieczęsto się zdarza odkryć Polską broń z września 1939 roku w tak dobrym stanie.
Swoim niecodziennym odkryciem pochwalił się Marcin Nieborak, poszukiwacz z okolic Bydgoszczy. W lesie pod wsią Stronno odnalazł polski ręczny karabin maszynowy (rkm) wzór 28 „Browning”. Broń ta konstrukcyjnie oparta została na karabinie Browning M1918. Karabin ten w okresie wojny obronnej we wrześniu 1939 roku, stanowił podstawową broń wsparcia na szczeblu plutonu Wojska Polskiego.
„Od pewnego czasu działając na uzyskanym pozwoleniu przeszukiwałem dokładnie pewną działkę w lesie. Kilka dni temu (23.06.2024) znalazłem piękne zachowany karabin maszynowy, wz. 28 Browning. Do tego razem z nim było 4 magazynki wraz z amunicją, guziki, klamra, pokrowiec i mała łopatką. Wszystko oczywiście zgłosiłem na policje.” – mówi o swoim znalezisku odkrywca Marcin Nieborak
Historyczne tło Września 1939 roku to czas, który na zawsze pozostanie w pamięci Polaków. Agresja nazistowskich Niemiec na Polskę rozpoczęła II wojnę światową, a obrońcy kraju stawili heroiczny opór na wielu frontach. Jednym z oddziałów broniących naszych ziem był 35 Pułk Piechoty, którego depozyt żołnierski… najprawdopodobniej właśnie został odkryty. Zaraz po wybuchu II wojny światowej, dnia 3 i 4 września 1939 pododdziały Wojska Polskiego z 9 Dywizji Piechoty toczyły walki z wojskami niemieckimi właśnie w lasach pod Stronnem. Zginęło tam wielu żołnierzy polskich, w tym: cała obsługa działek 37 mm kompanii przeciwpancernej 35 pułku piechoty (35 p.p.).
W ostatniej bitwie pod Stronnem poległo w sumie 20 żołnierzy Wojska Polskiego, w tym 10 znanych z imienia i nazwiska. Pochowano ich na wspólnym cmentarzu w Wudzynie, razem z prochami około 800 osób pomordowanych na Dębowej Górze. Stronno, koło Koronowa, to miejsce bitwy 35 p.p., gdzie w sumie wraz z niedobitkami 34 p.p. i pozbieranym taborami z 9 d.p., szacunkowo podczas walki na tym terenie zginęło około 50-70 żołnierzy.
Odkryty karabin musiał należeć do jednego z żołnierzy, który wiedząc że będzie musiał się poddać nie chciał dodatkowo dozbrajać tak świetną bronią przeciwnika. Podjął więc decyzję o ukryciu swojej broni wraz z pełnymi ładownicami, musiał robić to w dużym pośpiechu ponieważ karabin był zakopany dość płytko, jednak wraz z oporządzeniem. Mamy nadzieję że ten artefakt świadczący o walkach naszych żołnierzy trafi na jakąś ciekawą muzealną ekspozycję i będzie opowiadał swoją historię przyszłym pokoleniom, a nie trafi do kotła w hucie.
To raczej dużo nie strzelał