Jest to połowa niewybitego polskiego przedwojennego nieśmiertelnika wz. 1931. Z pozoru nic wielkiego jednak po przyjrzeniu się widać wyraźnie wydrapane na nim dane!
Nieśmiertelniki wz. 1931 są owalnymi duraluminiowymi blaszkami o grubości 1,5 mm, na jego poprzecznej osi (tej krótszej) są dwa nacięcia ułatwiające przełamanie go na pół. Początkowo planowano zrobić je z odpornych na ogień, środki chemiczne i procesy gnilne stali nierdzewnej. Jednak z uwagi na trudność wybijania ich w takim materiale zastosowano duraluminium. Powodowało to ich mniejsza odporność na wymienione warunki jednak dawało dużą łatwość w wybijaniu oraz ewentualnemu wydrapaniu danych przez samego żołnierza.
Dokładnie tak było w tym przypadku, nieśmiertelnik ten ma na sobie wydrapane dane takie jak: „Podchorąży Milewicz” oraz data urodzenia 1901 rok. Znalezisko to zostało trafione dziś pod Sochaczewem w trakcie legalnych poszukiwań na pozwoleniu WKZ a jego odkrywcą jest Robert Kruk.
/EDIT: Nie minęła nawet doba jak wrzucałem wczoraj znaleziony pod Sochaczewem Polski nieśmiertelnik wz. 1931. Dziś kolejny nieśmiertelnik znalazł ten sam poszukiwacz! Tym razem jest to normalnie wybita blacha i należała ona do: Jana Bandurskiego, wyznania katolickiego, urodzonego w 1915 roku, powołanego do służby w Toruniu.
Podobnie jak poprzednie znalezisko trafi ono wraz z sprawozdaniem do konserwatora zabytków i być może ostatecznie na jakąś ekspozycję muzealną…
Robert Kruk.
Przynajmniej policja ma dane osoby łamiącej prawo.
Jakbyś umiał czytać to zauważyłbyś, że w tekście widnieje informacja, że poszukiwania były legalne.:)