Lubuski WKZ poinformował o odkryciu cennych zabytków archeologicznych na terenie ich województwa. We wskazanej lokalizacji znaleziono zapinkę typu Spindlersfeld oraz dwie złote bransolety z epoki brązu – na przedmioty natrafiono jednak nielegalnie!
Ten cenny skarb miał zostać wydobyty w trakcie poszukiwań z wykrywaczem metali, na które WKZ nie wydał zgody. Znalazca miał dokładnie wskazać lokalizację w opuszczonej miejscowości Czeklin (gm. Bobrowice) – gdzie odkrył zabytki. Jak się jednak okazuje wydobył je ktoś wcześniej i pozostawił na miejscu.
„Najcenniejszym zabytkiem wchodzącym w skład skarbu jest niezwykle rzadko występującej na ziemiach obecnej Polski żelazna zapinka z kabłąkiem liściowatym typu Spindlerfeld. Fibula pomimo dobrego stanu zachowania, z uwagi na materiał, z którego została wykonana, wymaga pilnych zabiegów konserwatorskich.” – można przeczytać na stronie FB Lubuskiego WKZ
Pierwotny znalazca jak widać mimo nielegalnych działań, posiadał minimalną wiedzę i świadomość o wartości odkrytych przedmiotów zostawiając je na miejscu. Z pewnością bał się jednak zarzutów za nielegalne poszukiwania, którą ostatnia nowelizacja ustawy dotyczącej detektorystów określa mianem przestępstwa z karą więzienia do lat 2 – a nie wykroczenia jak to było wcześniej.
„Poza fibulą, w depozycie znajdowały się także dwie skrętki z podwójnego złotego drutu, zakończonego pojedynczymi pętelkami o wysokości około 5 cm. Zabytki należy wiązać ze społecznościami łużyckich pól popielnicowych z okresu halsztackiego.” – poinformowali naukowcy z WKZ
Zapinka (fibula) tego typu została po raz pierwszy odkryta na terenie Środkowego Nadodrza. Podobne jak zgłoszone bransolety znajdowano już natomiast np. na grodzisku w Wicinie i datuje się je na okres halsztacki między połową VIII wieku, a połową VI wieku przed naszą erą. Bransolety tego typu odkryto na terenie województwa Lubuskiego również w zeszłym roku, na terenie miejscowości Kuźnica Głogowska. Więcej na temat tego zeszłorocznego odkrycia „spacerowicza” przeczytacie tutaj.
„Bardzo cenną z naukowego punktu widzenia informacją dostarcza miejsce odkrycia zabytków wskazane przez znalazcę. Mokradła stanowiły istotny element dla kultury niematerialnej społeczności epoki brązu. Bardzo często stanowiły sanktuaria lub miejsca składania ofiar, więc można przypuszczać, że odkryty depozyt stanowił element jakiś uroczystości.” – dodaje Marcin Kosowicz, archeolog z lubuskiego WKZ
Bzura: „…ostatnia nowelizacja ustawy dotyczącej detektorystów określa mianem przestępstwa z karą więzienia do lat 8 – a nie wykroczenia jak to było wcześniej.”
Jest do 2 lat a nie 8. Coś się komuś pomieszało z posiadaniem broni bez pozwolenia.
Ma Pan rację, sugerowałem się znanymi przypadkami zapominając że tam były czasem dodatkowe zarzuty za łuski z niezbitymi spłonkami itp. Już poprawione, dziękuje za zwrócenie uwagi.
Pewnie co cenniejsze poszło bokiem…a resztę z cennego żelaza zostawił na miejscu…
A co żal d**ę ściska ? Gdyby postępowanie była jak UK, to każdy by oddawał znalezione rzeczy.
Dokładnie.
Wiele cennych zabytków zostało wywiezione z Polski i są w prywatnych rękach. To zasługa zamordyzmu jakim cechuje się nasz kraj.
te przepisy są totalnie absurdalne, ktoś coś znalazł to ma to oddać za darmo i jeszcze do więzienia go poślą, to zupełnie nie sprzyja nowym odkryciom np. ja miałem kiedyś plany kupić sobie wykrywacz i chodzić po lesie ale jak zobaczyłem jaka jest na to nagonka to dałem sobie spokój, kiedyś za 100 lat pewnie te przepisy będą w top listach na najgorsze ustawy minionego czasu a ludzie nie będą mogli w to uwierzyć
Mysle że ta osoba dobrze wiedziała co znalazła i wykazala sie wielką odpowiedzialnościa pomijajac fakt nielegalności poszukiwań, że zgłosila je w stanowisku. Oczywiście zawsze moze być podejrzenie że było tam coś jeszcze. Jakaś piekna Łuzyczanka musiała kiedys to nosic.
w każdym przypadku i w każdej sprawie można dołożyć trochę fabuły wyreżyserować komuś sprawę w sądzie dobry policjant każdemu może to wcisnąć przykład tomasz komenda można mozna każdego posłać za kratki jak się chce,nie rozmawiam z prokuratorem i policją to jest dobra rada
Zastanawiam się jakiemu celowi mają służyć tak zaostrzone przepisy. To litera prawa spycha pasjonatów do podziemia detektorystycznego i cierpi na tym nasze dziedzictwo kultury. Ten, kto lubi szukać będzie to robił nadal, ale znalezione cenne przedmioty nie trafią już do muzeum, bo znalazca narazi się na zarzuty karne. Upłynni je na czarnym rynku. Co z tego będzie mieć nasza historia i kultura? Dokładnie nic!