Motyle, pająki, jaszczurki czy skorpiony sprzed niemal 100 mln lat znaleźć można w wyjątkowo bogatym w inkluzje bursztynie birmańskim. Uwięzione w bursztynowej pułapce wyglądają jak żywe. Choć nie można z nich pozyskać DNA prehistorycznych gatunków, to dla naukowców stały się oknem na świat okresu Kredy.
Bursztyn jest niezwykłym tworem przyrody – to kopalna żywica drzew iglastych, która na przestrzeni dziesiątków czy setek milionów lat została poddana procesowi fosylizacji, czyli przejścia w stan skamieniały.
„Szczególnie ciekawe jest to, że w takiej bursztynowej pułapce można znaleźć uwięzione ślady życia sprzed milionów lat. Takie ślady życia nazywamy inkluzjami – mogą być one zwierzęce lub roślinne” – mówi PAP dr Agnieszka Soszyńska-Maj z Katedry Zoologii Bezkręgowców i Hydrobiologii Uniwersytetu Łódzkiego.
Dotąd naukowcy najczęściej badali inkluzje w bursztynie bałtyckim, pochodzącym z północnej Europy, datowanym na mniej więcej 40-50 mln lat. Jednak w ostatnich latach furorę w świecie naukowym, ale także wśród kolekcjonerów robi bursztyn birmański, który jest dwukrotnie starszy od bałtyckiego – pochodzi ze środkowej Kredy i datowany jest na 99 mln lat.
Bursztyn birmański, zwany birmitem pochodzi głównie z Birmy – kraju Południowo-Wschodniej Azji, którego obecna oficjalna nazwa to Mjanma. Był wydobywany od wieków, ale w latach 30. XX wieku, jego kopalnie zostały zamknięte. Ponowne wydobycie na skalę komercyjną rozpoczęto po zmianie sytuacji politycznej w tym kraju w 1999 roku. Od tego czasu – poprzez Chiny – trafił on na międzynarodowe rynki m.in. do Europy i Stanów Zjednoczonych.
„Bursztyn birmański jest bardzo ciekawą żywicą, dlatego, że pochodzi z przełomu dolnej i górnej Kredy. Jest datowany na ok. 99 mln lat i jest żywicą szczególnie bogatą w inkluzje roślinne i zwierzęce” – zaznaczyła biolog, która od kilku lat bada owady uwięzione w tym bursztynie.
Według niej, dzięki temu w ostatnich latach świat naukowy uzyskał swoiste okno, przez które może przyglądać się życiu sprzed niemal 100 mln lat. „Dzięki temu jesteśmy w stanie podziwiać, oznaczać i opisywać rośliny, zwierzęta oraz inne organizmy, które żyły niemal 100 mln lat temu. Widzimy je prawie jak żywe w bursztynowej pułapce, są zachowane często w idealnym stanie ze wszystkimi strukturami” – podkreśliła dr Soszyńska-Maj.
Bursztyn jest idealną pułapką na owady i inne drobne bezkręgowce. Kiedy taki organizm przylepi się do żywicy i zostanie przez nią całkowicie zalany, następuje odcięcie dostępu tlenu i dehydratacja, powodująca niemal wypreparowanie takiego okazu. W przypadku owadów czy innych stawonogów pozostaje zewnętrzny pancerzyk chitynowy, a reszta owada ulega zasuszeniu. „Taki okaz jest w idealnym stanie i kształcie. Zachowują się wszystkie drobne elementy, które nie ulegają zepsuciu, spleśnieniu czy uszkodzeniu” – dodała ekspertka.
Najczęściej w bursztynie birmańskim można spotkać „uwięzione” drobne bezkręgowce jak muchówki, ale też bardziej okazałe wojsiłki, chrząszcze czy motyle. Trafiają się też większe inkluzje, a prawdziwą sensacją są zachowane w całości pająki, w tym małe ptaszniki, skorpiony, pióra dinozaurów czy niewielkie węże.
„Duże bryłki bursztynu z takimi inkluzjami są obiektami pożądania kolekcjonerów i osiągają zawrotne ceny nawet kilkunastu tysięcy euro. To jest też problem dla nas, naukowców, bo musimy pozyskać takie materiały do badań nierzadko za nie płacąc, więc często są one niestety niedostępne dla badań naukowych” – wyjaśniła dr Soszyńska-Maj.
Ekspertka rozwiewa jednak marzenia o pozyskiwaniu DNA prehistorycznych zwierząt z takich bursztynowych inkluzji. Badania dowiodły bowiem, że mimo doskonale zachowanego kształtu owadów czy innych bezkręgowców, zachowuje się tylko ich zewnętrzny chitynowy pancerz – w środku wszystkie tkanki ulegają zasuszeniu, a DNA takiego zwierzęcia ulega całkowitej degradacji.
„Gdybyśmy taką inkluzję – nawet z pięknie zachowanym wielkim skorpionem – przekroili na pół, okazałoby się, że w środku skorpion jest pusty. Jest tylko chitynowa powłoka zewnętrzna i nie można z takiego okazu odzyskać żadnych tkanek i DNA” – podkreśliła.
Dr Soszyńska-Maj przyznaje, że dzięki badaniom takich inkluzji naukowcy uzyskali dostęp do świata z połowy Kredy, który dotąd mogli sobie jedynie wyobrażać. A im więcej uzyskują o tym świecie informacji, tym dokładniej mogą starać się odtworzyć drogę ewolucji poszczególnych grup organizmów żywych. Można dzięki temu prześledzić, jak przebiegały tendencje ewolucyjne, jakie były przystosowania zwierząt i ich różnorodność przed 100 mln lat.
To pozwala zaś zinterpretować współczesną faunę w kontekście tej, która żyła w Kredzie, będącej szczególnym okresem dla organizmów żywych. W tym okresie bowiem roślinność zdominowały rośliny okrytonasienne, które wyparły nagonasienne. Ta dominacja roślin okrytonasiennych spowodowała tak głęboką przebudowę środowiska przyrodniczego i zmianę warunków, że nastąpiła wówczas olbrzymia przebudowa fauny.
„W związku z tym Kreda w dziejach organizmów żywych jest bardzo istotnym momentem, bo od tamtego czasu zaczęła kształtować się fauna zbliżona do współczesnej. A jeszcze w Kredzie żyły organizmy, o istnieniu których nie mielibyśmy dzisiaj pojęcia, gdyby właśnie nie ślady życia ukryte w inkluzjach” – podsumowała dr Agnieszka Soszyńska-Maj z UŁ.
PAP – Nauka w Polsce, Kamil Szubański
szu/ ekr/
Inkluzja, właśnie szukałem ostatnio tego słowa. Jak kogoś bursztyn interesuje, to dobry dokument leci teraz często na kanale History
Tak, ten dokument nazywa się złoto Bałtyku. Od doświadczonych zbieraczy słyszałam że jest dosyć merytoryczny i prawdziwy, wg mnie jest również godny polecenia