Letnie miesiące to najlepszy czas na prowadzenie badań archeologicznych. Jednak w tym roku ze względu na epidemię koronawirusa odbędzie się ich mniej lub będą prowadzone na mniejszą skalę – wynika z informacji przekazanych PAP przez instytuty archeologii.
Epidemia koronawirusa spowodowała, że w marcu studenci musieli opuścić uniwersytety i rozpocząć zdalne nauczanie. Zawieszono też zajęcia laboratoryjne. Z uwagi na to, że zagrożenie COVID-19 jeszcze nie minęło, pod znakiem zapytania stoją również badania terenowe prowadzone przez instytuty archeologii.
„Podczas tegorocznego sezonu letniego nie będziemy prowadzić ćwiczeń terenowych ze studentami. Nie możemy też, zgodnie z zarządzeniem rektora UŁ, prowadzić praktycznie żadnych badań terenowych. Skupiamy się zatem na pracy gabinetowej” – poinformował PAP dr Olgierd Ławrynowicz, zastępca dyrektora Instytutu Archeologii Uniwersytetu Łódzkiego.
Inaczej wygląda sytuacja w Instytucie Archeologii UW. Dyrektor instytutu, prof. Krzysztof Jakubiak powiedział PAP, że władze uczelni podchodzą do rozpoczęcia każdego projektu terenowego w sposób indywidualny. „Monitorujemy sytuację epidemiczną, tak w kraju, jak i za granicą, tam, gdzie prowadzimy wykopaliska” – podkreślił. Dodał, że ostateczną decyzję w kwestii rozpoczęcia projektu podejmuje rektor ds. naukowych, ale projekt musi uzyskać również zgodę ze strony władz instytutu.
Dyrektor IA UW szacuje, że na 20 ekspedycji zagranicznych w teren nie pojedzie 5-6 z nich. Archeolodzy wyjadą do Tunezji i na Sycylię, ale raczej nie do Armenii, gdzie sytuacja epidemiczna jest niepewna. Większość ekspedycji zagranicznych na UW odbywa się pod koniec sierpnia i we wrześniu; ewentualna decyzja o ich uruchomieniu zostanie podjęta później – zaznaczył prof. Jakubiak.
Z kolei na kilkanaście krajowych ekspedycji IA UW tylko kilka nie odbędzie się ze względu na trudne warunki sanitarne w miejscu ich prowadzenia. A skład ekip wykopaliskowych w projektach, które się rozpoczną będzie nieco okrojony – w wykopach będzie mniej studentów, by spełnić wytyczne związane sanitarne.
„To oczywiście spowolni prace wykopaliskowe, ale ich nie zablokuje” – dodał prof. Jakubiak.
Instytut Archeologii i Etnologii PAN zaś wstrzymał się z badaniami zagranicznymi, a jeśli chodzi o krajowe badania, czeka z decyzją o ich uruchomieniu – wynika z informacji przekazanych PAP przez dyrektora IAiE PAN, prof. Mariana Rębkowskiego. Dodał, że epidemia i związane z nią ograniczenia zaczęły się jeszcze przed sezonem badań terenowych.
„Nie musieliśmy właściwie niczego wstrzymywać, ale też i nie rozpoczynaliśmy nowych akcji. Wyjątkiem były pojedyncze wyjazdy na badania ratownicze lub nieinwazyjne, na realizację których mieliśmy uprzednio podpisane umowy, a inwestorzy (np. budowa drogi) nie przyjmowali do wiadomości ewentualnego wydłużenia terminów” – podkreślił. Prof. Rębkowski dodał, że teraz zaczyna się najlepszy okres dla prowadzenia wykopalisk.
Archeolodzy w rozmowach czasami wskazują, że nie mają czasu na opracowanie materiałów odkrywanych w czasie wykopalisk. Prof. Rębkowski zapytany, czy chwilowy przestój może mieć pewne zalety stwierdził, że jest ich niewiele.
„Jednym z tych (plusów – przyp. PAP), na które liczę, to wzrost liczby publikacji przygotowanych do druku przez naszych pracowników; okres „zamrożenia” działalności terenowej i nawet wizyt w pracy sprzyjał, jak sądzę, pisaniu. Opracowywanie źródeł ze starszych badań nie było raczej możliwe, wobec ograniczonego – jeśli w ogóle – dostępu do magazynów (gdzie znajdują się zabytki – PAP)” – dodał.
W teren wyruszą wszystkie trzy zaplanowane krajowe ekspedycje Wydziału Archeologii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Ich uczestnicy będą wyposażeni w maseczki, płyny dezynfekujące i rękawiczki – zapewnił dziekan Wydziału Archeologii UAM prof. Andrzej Michałowski. W teren nie wyjadą jednak osoby realizujące projekty w Turcji, Grecji i na Ukrainie.
PAP – Nauka w Polsce, Szymon Zdziebłowski
I tak zwykły człowiek nie ma dostępu do zgromadzonego przez nich materiału. Za publikacje powstałe z państwowych pieniędzy nie rzadko trzeba zapłacić. Czyli im ich mniej się pałęta, tym lepiej. Lepiej dać 500zł krowie i 300 świni.
efekty pracy i koszty archeo za państwowe pieniążki są mizerne lepiej zainwestować w prywatnych poszukiwaczy a zobaczą na co ich stać ,gabloty muzealne będą pękać od towaru a same ich opracowanie potrwa wieki.