Jedno z ciekawszych odkryć w ostatnich latach na Śląsku, pod Bieruniem poszukiwacze znaleźli samolot B-25 Mitchell. Mimo iż samolot jest amerykański to na pokładzie znaleziono szczątki radzieckich żołnierzy.
Pod Bieruniem w woj. Śląskim w Lesie Gołys dokładnie w 75. rocznice zestrzelenia odkryto wrak amerykańskiego bombowca. Samolot był jednak w służbie radzieckiego wojska. Trafił tam w ramach programu Lend-Lease (umowa pożyczki-dzierżawy) od USA.
Na maszynie znajdowało się 5 członków załogi, jedna osoba która przeżyła wypadek to kapitan Aleksiej Boczin – miał wyskoczyć ze spadochronem i trafił do niemieckiej niewoli. Czterej pozostali zmarli, zgodnie z informacjami mieli zostać pochowani na cmentarzu w Pszczynie. Jak się teraz okazuje jest to nie do końca prawdą. Na miejscu katastrofy znaleziono zwłoki trzech rosyjskich żołnierzy, jeden z nich był zawinięty w spadochron.
O tym, że w lesie pod Bieruniem w trakcie II Wojny Światowej rozbił się samolot – wiedzieli chyba wszyscy mieszkańcy. Przez lata znajdowano też jego fragmenty, później w leju zrobiono sobie dzikie wysypisko śmieci.
B-25 miał się rozbić w nocy 19 stycznia 1945 roku. Nie jest wiadomo dlaczego samolot był tak daleko w niemieckiej strefie, brak dokumentu z rozkazem. Świadkowie jak i sam kapitan maszyny zeznali że samolot miał być zestrzelony nad Oświęcimiem.
Poszukiwania i badania archeologiczne na szerszą skalę postanowili przeprowadzić na zaproszenie z Muzeum Śląskiego Września 1939 w Tychach pasjonaci z całego regionu. Udział w całych poszukiwaniach wzięła również ekipa programu telewizyjnego „Poszukiwacze Historii”, tak więc za jakiś czas będzie można zobaczyć program nagrany na miejscu. Wrak po wydobyciu będzie można oglądać w Muzeum Września 1939 w Tychach. Historia ta jak widać nie ma jeszcze swojego końca, ale dzięki pasjonatom już wkrótce zostanie napisana.
Zdjęcia Sławek Badowski.