Dnia 23 czerwca 1941 roku samoloty rosyjskie 212 Pułku Lotnictwa Bombowego dalekiego zasięgu zrzuciły na Warszawę swoje pierwsze bomby. Celem tego dosyć nieudolnego bombardowania miały być mosty na Wiśle oraz znajdująca się w Rembertowie niemiecka fabryka amunicji „Pocisk”.
Bomby zrzucone z wysokości 8 kilometrów nie uszkodziły żadnej z warszawskich przepraw. Część z pocisków spadła nawet prosto do Wisły. Istnieją bardzo rozbieżne dane, co do strat poniesionych przez Niemców. Według danych sowieckich wyniosły one 55 osób, według innych analiz jedynie 6. Straty w ludności cywilnej to 42 osoby, z czego aż 34 to ofiary zbombardowania kościoła świętego Floriana na Pradze, obok którego przejeżdżał akurat tramwaj wypełniony pasażerami. Do dziś dnia jest to największa katastrofa w dziejach komunikacji miejskiej w Polsce.
Słaba niemiecka artyleria przeciwlotnicza nie sprawiła sowieckim pilotom większych problemów, co nie przeszkodziło jednak goebbelsowskiej propagandzie ogłosić później zestrzelenie 48 samolotów. Z kolei sowiecka propaganda opublikowała znacznie przesadzone doniesienia na temat rezultatów nalotu, w których znalazły się m.in. informacje o rzekomym zniszczeniu w Warszawie wielkich magazynów z paliwem i materiałami pędnymi.
Kolejne naloty na Warszawę nastąpiły 24 czerwca, a zdaniem Szymona Kazimierskiego również 25 czerwca. Sowieckie lotnictwo atakowało przede wszystkim obiekty wokół miasta. Z kolei w samej stolicy zbombardowano okolice ul. Towarowej i most kolejowy. Celność ataków na obiekty znów była niewielka. Owe pierwsze sowieckie naloty na Warszawę wywołały duże zaniepokojenie wśród przebywających w mieście Niemców. Dopiero po dwóch dniach od pierwszego bombardowania gadzinowy „Nowy Kurier Warszawski” zamieścił niewielką notkę na temat nalotu. 30 czerwca 1941 gubernator dystryktu warszawskiego Ludwig Fischer wydał zarządzenie zabraniające fotografowania obiektów uszkodzonych podczas bombardowania. Od tego momentu niemiecka propaganda konsekwentnie starała się bagatelizować skutki sowieckich nalotów.
W późniejszym okresie sowieckie lotnictwo jeszcze kilkanaście razy zbombardowało Warszawę, przy czym najwięcej ofiar i zniszczeń spowodowały naloty przeprowadzone latem 1942 roku oraz w maju 1943 roku. Celem ataków były niemieckie obiekty wojskowe i węzły komunikacyjne. Wielokrotnie sowieckie bomby spadały jednak na gęsto zaludnione dzielnice mieszkaniowe (w tym na getto warszawskie). W wyniku nalotów zginęło co najmniej 1000 warszawiaków, kolejnych kilka tysięcy odniosło rany, a kilkaset budynków uległo zburzeniu lub uszkodzeniu. W czasach Polski Ludowej temat ten był marginalizowany przez oficjalną historiografię.